niedziela, 2 października 2016

Rozdział siódmy część pierwsza - ... chce Wam opowiedzieć o mojej przyjaźni z tym pasztetem.

Laura

- Cholera! W co ja się wpakowałam?! - wrzeszczałam w myślach. Stałam na scenie zasłoniętą bordową kurtyną. Słyszałam wyraźnie podekscytowane szepty publiczności nie mogącej doczekać się kolejnego występu oraz prowadzącą informującą publiczność o moim pochodzeniu. Przez małe, wąskie szczeliny padały promienie reflektorów dając odrobinę światła.
Przelatywałam w myślach zaplanowany scenariusz występu pamiętając o najważniejszych szczegółach takich jak ciągły kontakt z widownią i jurorami oraz pełne zaufanie Pokemonowi. Poprawiłam moją sukienkę. Ciągle nie mogłam uwierzyć, że Riley dała radę namówić mnie na pokaz w tym stroju. Wyglądałam jak baletnica z nadwagą. Do tego ten seksowny biały kolor podkreślał moje niedoskonałości, nie wspominając o idealnym kucyku związanym śnieżnobiałą wstążką oraz srebrnym brokacie na całym ciele. Nie wiem czy kiedykolwiek pozbędę się tych drobinek szatańskiego pyłu!
- ... przed państwem wystąpi niezwykła nastolatka z Kalos! Laura Sycamore! Wielkie brawa dla niej! Dzisiaj będzie jej debiut! - oznajmiła prowadząca.
- Chyba porażka. - wyszeptałam.
Czerwono-biała kula, którą trzymałam w przy specjalnym pasku służącym jako ozdoba stroju baletnicy potrząsnęła się lekko. Galia wyczuła moje emocje, które udzieliły się również jej. Próbowałam uspokoić oddech, aby nie popaść w całkowity stres. Niestety moja trema to złośliwa i podła zabójczyni pewności siebie. Od prezentacji trenera oraz piękna podopiecznego zależy przejście do kolejnego etapu ocenianych przez Wielką Trójkę, czyli trio bezwzględnych jurorów.
Światła reflektorów na moment oślepiły moje oczy. Szybko przyzwyczaiłam się do białego światła. Publiczność wydawała mi się czarnym tłumem, a cisza jaka panowała dodała zastrzyku zapomnianych dawno niesamowitych uczuć. Przypomniała mi wspaniałe lata, kiedy uczyłam tańczyć się baletu pod czujnym okiem jednej z najlepszych nauczycielek w Kalos. Cudownych dziesięć lat ćwiczeń, poz oraz akrobacji nie poszły w zapomnienie. Niestety z powodu głębokiej depresji spowodowanej pewnym wypadkiem i poważna kontuzja stawu skokowego zastrzygnęła o przerwaniu kariery baletnicy. Ta mieszanka wybuchowa doprowadziła do nawyku podjadania i spadku sprawności fizycznej. Jednak teraz na tej scenie nie byłam zwykłą nastolatką wspominającą swoje dzieciństwo, ale młodą baletnicą cieszącą się własnym debiutem.
Usłyszałam znajome, spokojnie takty muzyki klasycznej. Zamknęłam oczy, aby lepiej wsłuchać się magię melodii oraz dodać dramatyzmu występowi. Zaczęłam od nieśmiałych ruchów rękami oraz lekkich obrotów na palcach. Po chwili nadszedł moment w muzyce, który ze spokojnej, sielankowej nuty przechodził w bardziej ekspresyjne dźwięki. To była idealna chwila. Wyrzuciłam w powietrze Pokeballa robiąc przy tym piruety wokół własnej osi na palcach prawej stopy zachowując rozpogodzony wyraz twarzy. Czułam w kościach, że będę miała poważne zakwasy i przez najbliższy tydzień nie wyjdę z łóżka, ale dla takiej radości jaką w sobie posiadałam mogłabym tańczyć codziennie. Powiedziała dziewczyna, która nienawidzi ruchu! Obok mnie pojawiła się Galia przybierając podobną pozę. Wtedy zaczęłyśmy nasz wymyślony układ. Dałyśmy się ponieść muzyce, emocjom oraz nieopisanej radości. Galia wytworzyła śnieżnobiałą kulę, która poleciała wysoko. Wybuchła powodując deszcze srebrnych drobinek na nas, kiedy ponownie wykonywałyśmy piruety. Po chwili ukłoniłyśmy się nisko czekając na werdykt. Przez pierwsze sekundy publiczność milczała wprawiając mnie w zaniepokojenie czy występ nie przypadł im do gustu. To była tylko cisza przez ogromną burzą oklasków. Publiczność oszalała! Wstała z miejsca, aby pochwalić nasz pokaz nie kryjąc zachwytu. Nawet jurorzy podnieśli się ze swoich foteli.
Pierwsza odezwała się Jasmine - tutejsza liderka sali typu kamiennego. Miała piękne, kasztanowe włosy splecione w warkocza, łososiową sukienkę oraz pogodny wyraz twarzy.
- Twój występ był olśniewający. - stwierdziła. - Twoje ruchy zaczarowały publikę, która nie mogła oderwać od Ciebie wzroku. Kirlia pojawiła się w idealnym momencie podkreślając piękno występu.
- Dziękuję. - ukłoniłam się zdyszana.
Następnie głos zabrała dobrze mi znana siostra Joy z pobliskiego Centrum Pokemon. Miała na swój tradycyjny strój pielęgniarki.
- Jedno słowo. Magiczny.
- Dziękuję.
Trzecim jurorem był znany znawca mody Mallys mieszkający w Kalos, ale mający pochodzenie z Johto. Był samym projektantem ubrań królowej Arii oraz bardzo szanowanym krytykiem wśród swoich kręgów. Jego obawiały się najbardziej wszystkie uczestniczki występujące w pokazach.
- Powiedź mi Laura. - zaczął swoim surowym tonem z kamienną miną. - Czy znasz pojęcie prezentacji Pokemonów?
- Tak. - odpowiedziałam pewnie. Żaden modniś nie zepsuję mojej pewności siebie przez własne humorki.
- Odnoszę inne wrażenie. - odparł. - Ten występ był bardziej twoim debiutem niż twojej podopiecznej. Widownia skupiła uwagę nad talentem wspaniałej baletnicy, Kirlia grała tam tylko nieznaczny dodatek dodając efekty specjalne podkreślające występ. Ludzie bardziej zachwycali się magią twoich ruchów niż podziwianiem Pokemona. - wytłumaczył. - Sam występ nie był zły. Osobiście jestem pod wrażeniem umiejętności nabytych przez godziny ciężkich treningów. Zauważyłem tylko pewne niepokojące aspekty. Podczas występu delikatnie podwinęła ci się bluzka. - publika zachichotała. Mallys odwrócił się do widowni ze swoją poważną miną. - Wy tylko o jednym.- publiczność wybuchnęła śmiechem. Juror nie przejął się zbytnio reakcją tłumu tylko powrócił do rozmowy. - Na brzuchu zobaczyłem ogromnego siniaka. - wyszeptał na tyle głośno, aby pozostałe jurorki oraz ja z Kirlią zdołałyśmy usłyszeć. - Czy jest on z treningu? Czy może ktoś cię skrzywdził?
Jego twarz nie zmieniła się, kiedy zadał to trudne pytanie. Jednak dostrzegłam pewne iskierki zaniepokojenia w jego błękitnych oczach. Podobnie wyglądały pozostałe jurorki z niecierpliwością wyczekujące odpowiedzi.
- Nie. - zapewniłam ich. Wgłębi ducha modliłam się, żeby uwierzyli w mój spokojny ton oraz sztuczny uśmiech. - Uderzyłam się mocno w kant stołu w nocy.
Wielka Trójka popatrzyła na siebie porozumiewawczo.
- Bardzo dziękujemy za występ. - oznajmiła Jasmine. - Wyniki pozostaną podane za niecałą godzinę. Przed nami kolejny...
Zbiegłam ze sceny cała czerwona i spocona ze stresu. Kurde! Nieźle wpadłam! Karciłam się w myślach, że podkusiło mnie, aby wziąć udział w tych zawodach. Mogłam spokojnie oglądać pokazy o wiele bardziej utalentowanych osób. Jakby wydała się prawda o cholernych siniakach to byłby koniec ze mną!
- Laura. - wyszeptała zaniepokojona Kirlia. Była ona blada oraz ledwo trzymała się na swoich chudych nóżkach. - Wszystko w porządku?
- Tak. - odparłam sprawdzając czy podopieczna nie była chora.
- O wszystkim wiem. - oznajmiła. Zignorowałam ten fakt nie wiedząc o czym mówi. - O twojej przyszłości.
Zamarłam.
- Widziałam ją dokładnie. - oznajmiła. - Czułam w sobie wszystkie uczucia jakie się w Tobie kłębiły przez lata.
- Galia. - kucnęłam naprzeciwko niej. - Obiecaj mi, że to pozostanie między nami. To będzie nasza wspólna tajemnica.
- Nie chcesz nikomu powiedzieć o tym, że...
- Nie. - przerwałam jej. - To jest zbyt bolesne dla mnie. Nie chcę rozdrapywać starych ran. Ten rozdział został przeze mnie zamknięty na zawsze.
- Ale...
- Nie! - podniosłam głos. - Nie mieszaj się w moją przeszłość!
Zdenerwowałam się. Schowałam Galię do Pokeballa patrząc się pustym wzrokiem w ciemną przestrzeń. Odruchowo chwyciłam się za brzuch, gdzie znajdował się dużych rozmiarów siniak. Kiedy go mocniej dotykałam przechodził mnie bolesny dreszcz po ciele.
- Tu jesteś Laura! - wyskoczył niespodziewanie uradowany Nate. - Chodź zobaczyć występy łatwej konkurencji. - chwycił moją prawą dłoń zmuszając do pójścia za nim. Odetchnęłam z ulgą, kiedy go zobaczyłam. Uwolnił mnie od rozmyśleń nad starymi dziejami...

Publiczność znalazła swoich kilku faworytów. Niestety nie zdołałam zapamiętać żadnego z występu z powodu ciągłych przemyśleń na temat przeszłości. Przed oczami przeleciały mi bolesne wspomnienia pomieszane z dobrymi chwilami spędzonymi z wujkiem.
Tak bardzo chciałam wrócić do Lumoise! Chciałam znaleźć w małym, przytulnym pokoju z wielkim kominkiem z kamiennym wykończeniem. Wtulić się w ulubiony puchaty, ciemnozielony kocyk trzymając w rękach jasnozielony kubek z gorącą czekoladą i czytać po raz setny najlepszą książkę jaka wpadła w dłonie, czyli ,,Nigdy się nie poddawaj, tylko walcz'' opowiadającą o słynnym Ashie Ketchumie i jego przygodach. Obok mnie siedziałby wujek - jedyna osoba bliska mojemu sercu. Czytałby swoje ulubione magazyny o Mega Ewolucji będąc opatulony ze mną kocem. Bardzo tęskniłam za takimi wieczorami w towarzystwie ta... wujka. Po raz kolejny chciałam nazwać go moim ojcem. Jakby na to nie patrzeć to jest moją jedyną bliską rodziną, więc mogę stwierdzić, że jest dla mnie jak tato.
- Froakie? - zaniepokoił się.
- Laura?! - potrząsnął mną delikatnie Nate. - Przeszłaś do kolejnego etapu.
- Co? - zdziwiłam się. Mój mózg trochę się popsuł od przypomnienia sobie niemiłych chwil. - Jakim cudem?
- Miałaś świetny występ. - oznajmił. - Tak stwierdzili jurorzy. Musisz się szybko przebrać! Za dwadzieścia minut będzie twój kolejny pokaz.
Moje smutki poszły w zapomnienie. Zamiast nich w moim sercu zagościła niespotykana radość pełna dużych nadziei na wygraną.
- Chodź Ninja. - zawołałam entuzjastycznie mojego podopiecznego. - Pora na występ prawdziwych gwiazd. - z wesołego zastrzyku emocji pomyliłam garderobę z męską toaletą. Wybiegłam z niej najszybciej jak potrafiłam zatrzaskując mocno drzwi. - Boże! Tego wstrętnego widoku nigdy nie wymarzę z pamięci! Do końca życia będę miała koszmary!
Ninja zaśmiał się głośno łapiąc się za brzuch i turlając się po podłodze.
- Bardzo zabawne! - zarumieniłam się. - Chodźmy się przygotować do występu. Teraz to ty w nim zabłyśniesz. - uśmiechnęłam się tajemniczo.

Drugi etap pokazów polegał na pokazaniu przyjaźni trenera z jego podopiecznym. Tym razem o przejściu do kolejnej części decydowała widownia, która za pomocą kolorowych lampek wskazywała na występ, który przypadł im do gustu. Jeśli liczba głosów przemieszczających się jako małe, kolorowe światełka przekroczy ponad siedemdziesiąt procent to gwarantuję to przejście do ostatniego etapu.
Weszłam pewnym krokiem na scenę ubrana w swój ulubiony podróżniczy strój: żółtą bluzkę z indiańskim motywem, zielone spodenki oraz bordowe trampki. Występując po raz drugi przed publicznością nabrałam spokoju ducha. Ninja wkroczył za mną ze swoją poważną miną. Posadziłam go na wysokim, barowym krzesełku przyniesionym wcześniej przez Nate na scenę. Światła lekko oślepiały moją twarz zakrywając publiczność.
- Witam ponownie wspaniałą publiczność! - przywitałam się. Na sali rozeszły się echem głośnie oklaski. - To jest Froakie. - pokazałam na niebieską żabę. - Jest wodnym starterem w regionie Kalos, którego otrzymałam od wujka Sycamore. Chciałabym przedstawić Wam historię naszej przyjaźni oraz wspólnej wyprawy ... z perspektywy mojego Pokemona.
Przez salę przeszły ciche pomruki. Przyłożyłam mikrofon wodnemu starterowi do buzi.
- Hej. - powiedział Froakie machając wesoło do publiczności. Przez chwilę panowała głucha cisza, gdy następnie wybuchły gromkie brawa. - Jak wspominała wcześniej Laura, chce Wam opowiedzieć o mojej przyjaźni z tym pasztetem. - przepłynęła fala śmiechu po widowni. - Zacznijmy od samego początku. - poruszał łapkami jakby wskazywał odległe czasy. - Kiedy dziesięcioletnie dzieciaki opuszczają własny dom pozostawiając szczęśliwych rodziców nie muszących użerać się z irytującymi pociechami. Niestety jej wujek musiał męczyć się z nią siedem lat dłużej. Współczuję mu. - wyznał. Publika zachichotała. - Nie śmiejcie się! Kiedy ja po raz pierwszy zobaczyłem Laurę stwierdziłem, że jej przyszły starter będzie miał przerąbane do końca życia! Przecież ona ciągle sapie jak traktor! Naprawdę wpadła do laboratorium niczym stado Donphanów, a jej dyszenie wziąłem za trzęsienie ziemi. - widownia zaczęła klaskać, kiedy Froakie krytykował moją słabą kondycję ze skwaszoną miną. - Nie tak wyobrażałem sobie moją trenerkę... Co to za wzrok?! - wskazał na chłopaka w drugim rzędzie. - Myślisz, że my Pokemony nie mamy upodobań względem idealnych towarzyszy?! Wy w czasie wyboru kierujecie się siłą, urodą albo talentem stworka nie zwracając uwagi na to, że podopieczny może mieć Was gdzieś. Taka prawda! Ciągle ględzenie to też Wasz atrybut. Wypominacie profesorowi, dlaczego nie MA odpowiedniego startera. Wy powinniście się cieszyć, że w ogóle te stworki z Wami wytrzymują. Wracając do tematu. - oznajmił. - Inaczej wyobrażałem sobie  mojego trenera. Wiecie jako Pokemon mający zostać Mistrzem Kalos widziałem siebie przy boku rosłego, silnego młodzieńca będącego prawdziwym twardzielem. Zamiast niepokonanego trenera trafiła mi się siedemnastolatka z nadwagą, z którą wstyd mi się pokazać na mieście. - załamał się. Publika oszalała. - Jednak ten pasztet nie jest wcale taki zły. Pewnego razu wkradnęła się do odrzutowca, aby uwolnić porwane Pokemony. Uratowała je wszystkie. Chciała zabrać za sobą jeszcze jednego, ale on stawiał wyraźny opór. Nie ufał jej. Później wybuchł pożar w maszynie, a ona została próbując wydostać upartego stworka. W końcu znaleźli się na takiej wysokości, że Pokemon nie wytrzymał i spadł w dół. Wiecie co zrobiła Laura? Skoczyła, aby uratować tego niedojdę. - publiczność zamilkła. - Dzięki niej przeżyłem. I z całego serca... - Ninja niespodziewanie skoczył na mnie mówiąc coś w swoim języku. Przytuliłam go mocno śmiejąc się wniebogłosy. Z Frąbelków wypadł mu mały mikrofon przez, który Nate podkładał głos mojemu podopiecznemu. Widownia wiwatowała przez kilka chwil oddając swoje głosy za pomocą lampek.
- Drodzy państwo. - wtrąciła się prowadząca. - Chce oznajmić, że...

Hej :)
Jestem w miarę zadowolona z rozdziału, ale brakuję mu więcej szczegółowych uczuć bohaterki :) zauważyłam to kończąc rozdział. Postaram się w  kolejny wprowadzić lepszy opis przeżyć. W tym tygodniu zrobię małe porządki na blogu. Zrobię zakładki kilku bohaterów.  Jak się Wam podoba rozdział siódmy?













11 komentarzy:

  1. No i znowu Pokazy Piękności Pokemonów. Jakoś naprawdę ich nie lubię, serio. Mimo wszystko cieszę się, że je pokazałaś i mam wielką nadzieję, że nasza droga Laura zrozumie, iż świat mody jest po prostu żałosny i nie warto w nim siedzieć. Prócz tego scena z siniakiem widocznym na brzuchu Laury bardzo mną, że tak powiem, wstrząsnęła. Pozytywnie, rzecz jasna. Pokazuje jej uczucia i słabostki oraz swego rodzaju kompleksy. Doskonale rozumiem tę postać, ponieważ swego czasu miałem bardzo podobnie. Cieszę się nawet, że Laura nie jest typową laską z anime - chuda jak patyk, urodziwa jak modelka i w ogóle. Ona jest bardziej realna i niestereotypowa. Bardziej dzięki temu do mnie przemawia. Rozumiem jej uczucia i tym bardziej jej kibicuję. Oby się jej udało w jej planach. Nie mogę się doczekać udziału Kronikarza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za miłe słowa ;). Rozdział z Kronikarzem pojawi się w ósmym lub drugiej części siódmego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, rozdziałem zajmę się w innym terminie, bo przysiadłem do czegoś innego ^^.

    http://imagizer.imageshack.us/a/img921/5291/d0iITA.png

    Wziąłem pod uwagę, że chciałaś niebieski, więc starałem się to jakoś dopasowywać do bloga, a końcowy efekt widzisz pod tym linkiem. Użyłem podobnych tekstur jak w przypadku Mei, ewidentnie raczkuje w tym temacie. Ale mimo wszystko mam nadzieję, że podoba Ci się :). Starałem się jak mogłem, choć robiłem to zaledwie albo aż 2-3 godzinki. Do kolejnego komentarza!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zakochałam się w tym nagłówku :3 nie umiem opisać słowami jak ci dziękuję ;)
    Wielkie uściski ode mnie.
    Teraz powstał mały problem ... jak ja to mam wstawić? Ja należe do tych zacofanych :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj najpierw tak: Wejdź w układ na swoim blogu, następnie tam gdzie pisze nagłówek naciśnij edytuj i wyskoczy okienko gdzie z kompa będziesz mogła wybrać ów nagłówek i jak się prześle to naciśnij zapisz i zobaczymy jak to wygląda :D

      Usuń
  5. Hej!
    No, nie można zaprzeczyć, że twoja postać jest mocno uzdolniona. Brzuchomówstwo i umiejętności tańczenia baletu. Not bad... Ah, ten stresik przed wyjściem na scene i zaprezontowanie się, wraz ze swoimi Pokemonami. Pamiętam go doskonale i mogę ci zdradzić, że za niedługo także poczuje to jeszcze raz ;) Muszę się wyjątkowo zgodzić z werdektem sędziego. Nie było takiego, hmmm... Polotu jak to bywa na pokazach Pokemon. Moim zdaniem Kirlia powinna być wypuszczona na samym początku wystawy, biorąc pod uwagę to co chciałyście sobą zaprezentować. Wieje patolą od twojej rodziny. Witaj w klubie! Chociaż szczęście, że masz jeszcze swojego wujka. Ten Sycamore to całkiem spoko gość, dobrze, że chociaż on jest dla ciebie dobry. Druga runda była zrobiona niezwykle ciekawie i pomysłowo. Ja bym myślała rok i bym tego nie wymyśliła. Ten Froakie to nie taki dupek w porównaniu do pewnej ROPUCHY, która ciągle naciąga mnie na kawę... Ale spoko dostanie on lekcje za swoje zachłaństwo. *Diaboliczny śmiech* Zakładam, że następna runda to walka w wykonianiu Megan. Czekam na następny rozdział i do następnego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej ;).
      Nate podłożył głos Froakiemu (patrz na ostatni akapit). Mój Ninja to istna patola. Twój Sam zrywa cię o piątej rano na trening? Ale widzę, że te podłe ROPUCHY posiadają radar przeciwko chłopakom -.- i miej tu udany pocałunek... inaczej dostaniesz butem. Hahaha Dziękuję za komentarz ;)

      Usuń
  6. A niech mnie...
    Tego to się nie spodziewałem, coś ty odwaliła w tym rozdziale - istny majstersztyk! Świetne opisy, które obrazowały niemalże dokładnie daną sytuację jak i uczucia towarzyszące postaciom. Wątek z siniakiem i sam występ naprawdę mi się spodobał (momentami zastanawiałem się czy to pokazy czy wystawa przez niejednoznaczne określenie wydarzenia), było czuć, że Laurze brakowało tańca, a występem wręcz żyła. Zapomniałem wspomnieć wyżej - dialogi na najwyższym poziomie. Ale najbardziej mój podziw wzbudziła... przemowa Ninjy, chociaż przez chwilę zastanawiałem się jakim cudem on mówi i czy czegoś nie przeoczyłem xD. Wracając do przemowy - wyjątkowo czuć było te emocje i serce jakie włożyłaś w ten kawałek tekstu. To było takie szczere i piękne, że przez chwilę poszargały mną emocje. Poczułem takie "feelsy", że hej! Mało brakowało żebym się wzruszył. Trzymaj tak dalej, bo tutaj udowodniłaś, że potrafisz świetnie pisać. Masz moje wsparcie i do następnego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Bardzo się zarumieniłam, kiedy o tym przeczytałam. Wielkie dzięki, że we mnie wierzysz :D

      Usuń
  7. Bardzo ucieszyłem się gdy zobaczyłem fragment nawiązujący do oficjalnego anime. Chociaż spodziewałem się, że będzie się to działo w podobnych czasach i będą w telewizji wzmianki o problemie z kryształem i zegarem słonecznym :( chociaż pomimo to bardzo mi się podoba ta przygoda i zainspirowała mnie, do napisania własnej

    OdpowiedzUsuń